Opowiem Wam o pewnym magicznym miasteczku gdzieś w zachodnich Indiach, które zostało jakby wyjęte wprost ze starej księgi bajek. Jednej z tych w skórzanej, poniszczonej okładce, z pożółkłymi stronami, kolorowymi, choć wyblakłymi obrazkami i pasjonującymi opowieściami nie z tego świata, które mama czytała nam na dobranoc. Czas się tam zatrzymał, choć może po prostu nigdy nie istniał. Tak, to zupełnie możliwe, w końcu tylko tam nad nieporządkiem panuje jedyne swoim rodzaju bóstwo – Dżin, co znaczy Zwycięzca.
W IV wieku przed naszą erą mając 30 lat opuścił swoje domostwo w poszukiwaniu Prawdy. Przez kolejnych dwanaście prowadził surowe życie, by w końcu posiąść Wszechwiedzę, którą przekazywał wiernym. W wieku 72 lat zmarł osiągając Nirvanę – upragniony stan wykraczający poza życie i śmierć. Tak narodził się dżinizm, którego wyznawcy do dziś modlą się na wzgórzach Palitany. Są one jakby porośnięte ponad tysiącem świątyń tworzących podniosłą, a wręcz magiczną atmosferę tego miejsca.
Wszechświat nigdy nie powstał i nigdy się nie skończy – tak sądzą wierni, którzy codziennie pokonują boso 3,5 tys. rozgrzanych stopni, by pomodlić się w swoich trudnodostępnych świątyniach. Ci bogatsi nierzadko są wnoszeni w lektykach przez młodych chłopców, którzy i mnie próbowali namówić na tę „atrakcję”. Oszczędzając im wysiłku, choć pewnie i również jedynego możliwego zarobku, postanowiłam samodzielnie dostać się na górę – bez wody i w samo południe. Cudowne uczucie, kiedy w końcu znalazłam się pośród kapliczek i świątyń wyznawców dżinizmu – bogactwo kultury Indii po raz kolejny zachwyciło mnie swoją różnorodnością.
Ceny: wstęp wolny, aparat fotograficzny 100 Rp, lektyka 1000 Rp
Do pokonania: ponad 3200 stopni bez butów i wody
Uważaj na: kradzieże, zwłaszcza przez dzieci
List 08, 2011 @ 09:49:56
Nigdy wcześniej nie widziałem tego miejsca, można poczuć się jak w bajce 🙂