Mój pierwszy pacjent – Blad, to ledwie czteroletni samiec o niezwykłym uroku osobistym. Na biedne, słodkie oczka potrafi uwieść każdą. Jednak w ich głębi można dostrzec prawdziwe cierpienie.
Czepiaki to małpy znane z bardzo chwytnych ogonów i nieproporcjonalnie długich kończyn. Nie posiadają kciuka, a jedynie cztery palce u rąk (fachowo powinnam napisać u kończyn przednich). Prawdopodobnie dlatego iskanie nie ma zbytniego znaczenia wśród tych zwierząt. Prowadzą one dzienny tryb życia, a grupie przewodzi zawsze samica. Z gracją poruszają się wysoko wśród drzew, uwielbiam je wówczas podziwiać 🙂
Blad upadł z dużej wysokości, kiedy złamała się pod nim gałąź – wypadek miał miejsce rok temu. Cztery miesiące po pierwszej operacji znów złamał nogę w podobnej sytuacji. Rekonwalescencja trwała długo, zwłaszcza, że uraz dotyczył tych samych kości (piszczelowa i strzałkowa), lecz za każdym razem innego ich miejsca. Takie sytuacje są dla dzikiego zwierzęcia niezwykle stresujące i mogą nawet zagrażać jego życiu. Niestety, mimo szczególnej uwagi opiekunów, samiec po raz trzeci złamał tą samą nogę. Tym razem, ze względu na zbyt duże ryzyko przy operacji, zdecydowano się założyć gips.
Właśnie w takim stanie zastałam tą biedną małpę, kiedy dotarłam do ośrodka. Aby ocenić jego stan potrzebne było zdjęcie rentgenowskie, lecz niestety tutejsza klinika weterynaryjna nie jest zaopatrzona w tak kosztowny sprzęt. Wszak Boliwia to po Haiti najbiedniejszy kraj Ameryki Południowej, a ośrodek nie otrzymuje żadnego dofinansowania. W takiej sytuacji pozostało tylko 1 wyjście – ludzki szpital.
Powiem szczerze, że nie wyglądał najgorzej, choć do czystości można się było przyczepić. Lekarz tradycyjnie się spóźnił, więc małpie trzeba było podać dodatkową dawkę znieczulenia. Niestety zdjęcia pokazały, że złamanie nie goi się dobrze, a zwierzę źle rokuje na przyszłość. Wszystko to dlatego, że samiec nie miał okazji dostać swojej lekcji życia w dziczy i najzwyczajniej nie potrafi skakać po drzewach. Jak bardzo w takich chwilach wstyd mi za ludzi…
Wrz 07, 2012 @ 14:40:11
Biedne małpiątko, mam nadzieję, że można go uratować.